Piosenkarka, aktorka, autorka tekstów, rusycystka, uczestniczka teleturniejów, miłośniczka sportu – to tylko kilka słów, którymi można opisać panią Ewę Grab, Opiekunkę osób starszych w ATERIMA MED. W krótkiej rozmowie pani Ewa opowiedziała nam o swoich pasjach, nauce języków obcych, pracy w Niemczech i planach na przyszłość. Zapraszamy do lektury!
Pani wielką pasją jest muzyka, śpiewanie i pisanie piosenek. Od jak dawna Pani śpiewa?
Właściwie od zawsze – od dzieciństwa. Mój tata był muzykiem i nauczycielem. Ja również wybrałam artystyczną drogę. Tata grał na skrzypcach, był aktorem, śpiewał operowo, udzielał się w Domu Kultury w Kraśniku. Ja od najmłodszych lat występowałam w chórze, potem w harcerskim zespole instrumentalnym. Na studiach z kolei śpiewałam w klubie rusycystów po rosyjsku. To były początki, a to wszystko zakończyło się wydanymi płytami, zajęciami z panią Elą Zapendowską. Ta pasja nie jest przypadkowa, to wszystko zawsze siedziało we mnie.
Pani Ewo, chciałabym też zapytać o Pani pracę w opiece – jak to się zaczęło?
Na początku wyjechałam z powodów finansowych. Mój pierwszy wyjazd był porównywalny do szkoły – to była opieka, ale dotykająca bardzo sfery osobistej, dużo się wtedy nauczyłam. Praca mi się spodobała, zarobki również. Lubiłam to, że wszystko jest zorganizowane i uporządkowane, trochę jak w szkole. Z ATERIMA MED wyjechałam teraz po raz pierwszy, natomiast ogólnie jest to mój czwarty wyjazd jako opiekunka.
Jak wspomina Pani swój pierwszy wyjazd?
Ja zostałam rzucona na głęboką wodę. Nie było łatwo, ale na mojej pierwszej szteli bardzo pomogła mi pielęgniarka Suzanna, czyli Pflegedienst, która przychodziła do mojej podopiecznej rozdzielać leki. Bardzo dużo się od niej nauczyłam. To nie jest proste ubrać chorego, aby on nie wstawał i siadał dziesięć razy. Trzeba wiedzieć, od czego zacząć. Suzanna bardzo dużo mi pokazała i ja już wiedziałam, co po kolei mam robić.
Czy na początku pracy miała Pani problemy z językiem niemieckim? Wiem, że perfekcyjnie mówi Pani po rosyjsku. Jak było z niemieckim?
Na pierwszej szteli mówiłam pojedynczymi wyrazami, potem pełnymi zdaniami i było coraz lepiej. Pani z weryfikacji językowej twierdzi, że mówię teraz na poziomie komunikatywnym z plusem. Bardzo zależy mi na zleceniach, na których mogę porozmawiać z podopiecznym, czegoś się nauczyć. W pracy w Niemczech podoba mi się to, że człowiek jest w innym kraju i ma styczność z językiem. Jest to praca ciężka zarówno psychicznie, jak i fizycznie – czasem mniej, a czasem bardziej, bo jadąc do Niemiec nie zawsze wiemy, co nas czeka. Czasami ta praca przynosi niespodzianki.
Czy niemieckiego uczyła się Pani sama?
Pierwszy kontakt z niemieckim miałam już w szkole – chciałam iść na studia na filologię germańską, ale w końcu poszłam na rosyjską. Przez 30 lat uczyłam rosyjskiego w szkole. A jeśli chodzi o niemiecki, to po latach dużo zapomniałam i musiałam sobie poprzypominać na własną rękę.
Czyli ma Pani talent do języków?
Myślę, że tak. Koleżanki mówią nawet, że jestem poliglotką. Ja przed pierwszym wyjazdem do Niemiec przerabiałam sama język niemiecki w 30 lekcjach. Jest też dużo materiałów w internecie, mam też wiele książek do nauki niemieckiego, które zawsze zabieram ze sobą do Niemiec razem z moimi zapiskami, zeszytami.
Czy zna Pani jeszcze jakieś języki obce?
Tak, jeszcze uczę się sama angielskiego. Znam podstawy w piśmie i mowie. Mam córkę w Londynie, więc mam nadzieję, że jak niedługo ją odwiedzę to będę już mówić po angielsku. Mam taką metodę, że kiedy mówię coś po niemiecku, to myślę, jak to zdanie będzie brzmiało także po angielsku i rosyjsku. Język rosyjski nie sprawia mi żadnych problemów, studiowałam w Moskwie pół roku, potem również w Petersburgu oraz na studiach magisterskich w Kijowie. Mam takie marzenie, żeby zagrać kiedyś w rosyjskojęzycznym filmie.
Aktorstwo to również Pani pasja?
Tak, skończyłam także roczną szkołę aktorską. Będąc już na emeryturze jeździłam w soboty i niedziele do szkoły. Mam za sobą próby do reklam i filmów.
Czyli można powiedzieć, że jest Pani człowiekiem renesansu? :)
Tak o mnie mówią. Bardzo lubię również sport, szczególnie jazdę figurową na łyżwach i pływanie. Jeździłam na zawody pływackie i często zdobywałam II i III miejsca. Brałam też udział w teleturnieju „Jeden z dziesięciu” i zajęłam II miejsce. Wybieram się ponownie za dwa lata, bo w programie można brać udział raz na 4 lata. Mam kilkanaście zeszytów zapisanych pytaniami z programu, zawsze oglądam. Prowadzący – pan Tadeusz Sznuk ma moje płyty. Uważam, że jest prawdziwą osobowością telewizyjną, a przy tym miłą i skromną osobą.
Drugie miejsce to naprawdę spore osiągnięcie! Gratulacje :) Ma Pani naprawdę wiele ciekawych zainteresowań i pasji!
Tak, niektórzy mnie pytają, po co ja to robię, po co ja śpiewam, ale ja zawsze będę robić swoje. Za rok planuję pojechać do Olsztyna na Festiwal Poezji. Wybieram się teraz na Mazury trochę odetchnąć i potem wyjeżdżam do Niemiec. Jak wrócę, to jadę do Anglii do córki i może też na jakiś urlop w listopadzie.
Była Pani nauczycielką, świetnie radzi sobie Pani z nauką języków obcych. Czy ma Pani jakieś swoje sprawdzone metody nauki języka, które mogłyby się przydać innym opiekunom?
Ja uważam, że najważniejsze jest mówienie. Nawet z błędami. Jeśli nie znamy słówka, warto sprawdzić je od razu w słowniku – tak łatwiej można zapamiętać wyraz. Rozmowa, aktywna nauka przynosi najlepsze rezultaty. Nie można się bać mówić. Dialog pomiędzy ludźmi jest bardzo ważny i pozwala oswoić się z tym językiem.
Czy wykorzystuje Pani czasem swoje pasje w pracy jako opiekunka?
Tak, moja poprzednia podopieczna – pani Maria, bardzo lubiła jak jej śpiewałam. Jeśli ktoś jest tym co robię zainteresowany, to zawsze opowiadam, śpiewam, zostawiam podopiecznym swoje płyty jak wyjeżdżam.
Na koniec chciałam jeszcze zapytać, co jest dla Pani najważniejsze w pracy opiekunki?
Myślę, że satysfakcja kiedy podopieczny jest zadowolony, np. kiedy coś ugotuję, pomogę, to wtedy podziękowanie, dobre słowo, miły gest – to jest bardzo miłe. Myślę, że takie docenienie jest ważne i sprawia, że ta satysfakcja z naszej pracy jest jeszcze większa. Nie chodzi tu tylko o kwestie finansowe. To jest trochę tak jak w pracy w szkole – kiedy uczniowie po latach dziękują za to, czego się nauczyli, są wdzięczni – to jest bardzo cenne.
Pani Ewo, jakie są Pani plany na najbliższą przyszłość? Czy zamierza Pani dalej wyjeżdżać do Niemiec?
Mam zamiar jeździć do Niemiec, lepiej poznać język niemiecki. Poza tym, zarobione w pracy pieniądze umożliwiają mi spełnianie moich artystycznych planów. Już niedługo wydaję trzecią płytę z kolędami. Niedługo nagrywam też piosenkę po rosyjsku. Chciałabym też rozwijać się w Warszawie, pracować w Niemczech, a na Mazurach odpoczywać.
Bardzo dziękujemy za rozmowę i trzymamy kciuki za realizację wszystkich planów! :)
Utworu z płyty pani Ewy Grab można posłuchać TUTAJ.