Dolegliwości związane z kręgosłupem przybierają wśród opiekunek rozmiary epidemii, a przecież, aby skutecznie pomagać w chorobie podopiecznemu, trzeba najpierw zadbać o swoją kondycję i zdrowie. Co więcej, niestety większość z Was nie zawsze kojarzy bóle pleców ze swoją pracą. Przecież nie pracujecie na budowie, w magazynie ani w sklepie – więc dlaczego codzienna opieka nad chorym miałaby być przyczyną przeciążeniowej choroby kręgosłupa?
Złe nawyki pani Hanny
Podobnie myślała pani Hania, od roku opiekująca się obłożnie chorym Martinem. Przyczyn nasilających się od jakiegoś czasu bólów kręgosłupa upatrywała raczej w swoich 57 latach, ewentualnie w reumatyzmie. Do głowy by jej nie przyszło, że jest klasycznym przypadkiem osoby, która funduje swojemu kręgosłupowi w sposób nieświadomy, ale notoryczny, znaczne przeciążenia, które przekraczają jego możliwości adaptacyjne. Przekładając teorię na język codziennych czynności, znaczy to między innymi, że pani Hania przez lata nosiła niewłaściwe obuwie, źle się schylała przy sprzątaniu, nieumiejętnie nosiła torby z zakupami, zrywała się na równe nogi w środku nocy na każde wezwanie, nie mówiąc o dźwiganiu podopiecznego w najgorszy z możliwych sposobów.
Innymi słowy, poszczególne elementy kręgosłupa pani Hani stopniowo zużywały się z powodu nadmiernego działania sił i przeciążeń, które przewyższały ich wytrzymałość i zdolność do przystosowania. Wiek pani Hani jest istotny jedynie z tego względu, iż ryzykowne eksperymenty na własnym kręgosłupie prowadziła od dawna, a praca w charakterze opiekunki i związane z nią czynności nasiliły bolesne objawy.
Zachęcamy do przyjrzenia się bliżej kilku, kardynalnym błędom pani Hanny, które doprowadziły ją do przeciążeniowej choroby kręgosłupa. Odpowiedzcie sobie pytanie, czy Wy także ich nie popełniacie.
Przyczyny przeciążeniowej choroby kręgosłupa
-
Sposób chodzenia
Zazwyczaj pani Hania chodziła lekko przygarbiona, powłócząc i szurając nogami. Jest to tzw. chód starczy, chociaż nie ma nic wspólnego z wiekiem metrykalnym – w taki sposób często porusza się dorastająca młodzież. Jest to chód nieprawidłowy, bo bez fazy wyprostu biodra, przez co doprowadza do przykurczu stawów biodrowych i w konsekwencji do przeciążenia lędźwiowego odcinka kręgosłupa. Podobnie wygląda sprawa u pań chodzących drobnymi kroczkami w butach na obcasach. Prawidłowy chód powinien być energiczny, sprężysty, z wyraźnym pozostawieniem nogi zakrocznej z tyłu i jednoczesnym wyprostem stawu biodrowego.
-
Chodzenie „na bosaka”
Pani Hania od kiedy pamięta miała w zwyczaju zrzucać obuwie i „relaksować” bolące stopy chodzeniem na bosaka. Tymczasem takie chodzenie jest wskazane, ale tylko w przypadku podłoża amortyzującego wstrząsy związane ze stąpaniem – boso chodźmy więc na trawie, piasku lub po wodzie, ale nigdy w mieszkaniu po drewnianej podłodze, płytkach ceramicznych czy PCV. Chodzenie bezpośrednio po twardym podłożu powoduje bowiem powstawanie mikrourazów stawów i kręgosłupa.
-
Obuwie
Hanna uwielbiała nosić buty na szpileczce i z wąskimi noskami – zakochała się w nich prawie dwadzieścia lat temu i tak jej zostało. Błąd! Na co dzień powinno się wybierać obuwie z naturalnych materiałów, z podeszwą z miękkiego amortyzującego tworzywa (ewentualnie z wkładkami amortyzującymi), z szerokimi noskami, dobrze stabilizujące staw skokowy i z obcasem o wysokości 2-3 cm. Ulubione szpileczki zakładać można tylko od czasu do czasu. Jeśli chodzi o pantofle domowe, najlepiej jest wybierać wsuwane klapki, aby nie schylać się za każdym razem do ich zakładania.
-
Noszenie zakupów
Hania najczęściej nosiła zakupy w lnianej, ekologicznej torbie z nieco przydługimi uszami. To fatalny wybór, bo nie dość, że dla zachowania równowagi musiała mocno przechylać się na jeden bok (zabójcze dla kręgosłupa!), to jeszcze unosiła torbę w górę, żeby nie szorować nią po chodniku. Są inne, znacznie lepsze rozwiązania! Plecak – nawet ciężki – w o wiele mniejszym stopniu przeciąża kręgosłup niż jedna, lekka torba. Jeśli jednak decydujemy się na torbę lub siatkę, rozdzielajmy ciężar symetrycznie na obie ręce – wybierzmy dwie siatki, najlepiej o krótkich uchwytach. Dobrym rozwiązaniem są także wszelkiego rodzaju torby z kółeczkami i uchwytem do ciągnięcia.
-
Wstawanie z łóżka
Pamiętajcie, by nigdy nie zrywać się z łóżka na „równe nogi” bezpośrednio z pozycji leżącej na plecach, nawet gdy wzywa Was podopieczny. Wstając w ten sposób można nabawić się poważnej kontuzji. Z pozycji na wznak najpierw obracamy się na bok i zginamy nogi, następnie podpierając się rękami opuszczamy nogi na podłogę, przyjmując w ten sposób pozycję siedzącą. Dopiero siedząc, podpieramy się rękami o krawędź łóżka i wstajemy do pionu. Warto wytrenować taki nawyk i u siebie, i u podopiecznego – nawet wtedy, gdy konieczna będzie Wasza pomoc w porannym wstawaniu. Mięśnie i kręgosłup „nie budzą się” tak szybko jak głowa – trzeba je powoli uruchamiać, dlatego bezpośrednio po wstaniu nie należy ścielić łóżka, schylać się, dźwigać czy sprzątać. Te czynności lepiej zostawić sobie na później, kiedy mięśnie i kręgosłup będą już rozgrzane.
-
Pochylanie się i podnoszenie przedmiotów z podłogi
Podopieczny pani Hani – Martin – często upuszczał różne, zwykle drobne, przedmioty na podłogę, po które trzeba było się schylać. Pani Hania, chcąc uniknąć uciążliwego pochylania się, często próbowała wykazać się refleksem i błyskawicznie podrywała się po spadający przedmiot, próbując chwycić go w locie. Zazwyczaj takie próby kończyły się ostrym bólem kręgosłupa albo barku. I nic w tym dziwnego, ponieważ takie nagłe, szarpiące i niekontrolowane ruchy mocno przeciążają kręgosłup i często prowadzą do poważnych kontuzji. Lepiej wykonać świadomy ruch: najpierw przykucnąć podpierając się ręką o kolano lub choćby krzesło i wtedy pochylając plecy sięgnąć po upuszczony przedmiot. Nigdy też w pozycji schylonej nie próbujmy jednocześnie obrócić się w jakimkolwiek kierunku, na przykład w stronę podopiecznego, podając mu upuszczony przedmiot. Zawsze najpierw trzeba się wyprostować i dopiero potem można się obracać.
-
Dźwiganie i podnoszenie – np. podopiecznego
Pewnego dnia podopieczny pani Hani upadł i opiekunka musiała podnieść go z podłogi – po długich wysiłkach się jej to udało, ale jej kręgosłup „pamięta” to do dziś. Hanna boi się o swój kręgosłup i ma nadzieję, że Martin więcej nie upadnie… Opiekunka słusznie się martwi. Wystarczy sobie uświadomić, że przy dźwiganiu ciężaru o wadze 45 kg, siła nacisku na krążek międzykręgowy w kręgosłupie wynosi 750 kg! Zatem pamiętajcie, by nie dźwigać i nie podnosić ciężarów, ponieważ narażacie się na urazy.
Mebel i inny ciężki przedmiot zawsze można przesunąć, podkładając pod niego podkładki poślizgowe, przy czym bezpieczniejsze dla kręgosłupa jest pchanie niż ciągnięcie ciężaru. Podobną zasadę stosuje się w przypadku samodzielnego przemieszczania podopiecznego (z jednego pomieszczenia do drugiego lub nawet tylko w obrębie łóżka). Nie przenosimy, ale przesuwamy w pobliże łóżka za pomocą podkładu, prześcieradła, koca, grubej folii lub innych materiałów o możliwie dużych właściwościach ślizgowych.
Najtrudniejsze jest podniesienie podopiecznego z podłogi i ułożenie w łóżku. W zasadzie powinny to robić przynajmniej dwie osoby, ale – jak same wiecie – najczęściej nie jest to możliwe. Trzeba stanąć za podopiecznym, ugiąć i rozstawić kolana w przysiadzie, uchwycić chorego pod barki, przycisnąć go do tułowia i stopniowo się prostować wykorzystując mięśnie nóg – dopiero teraz można przemieścić go na łóżko i znów przy pomocy mat ślizgowych przesunąć do pożądanej pozycji.
Oprac. MK