Czyli jestem jedną z was - opiekunką, która zaczęła jeździć do Niemiec przeszło 7 lat temu. Miałam 27-podopiecznych. Tak jak wy - wyjechałam do pracy za Odrę, bo... kredyty, pętla finansowa, utrata pracy, operacja męża, a tu nie ma pieniędzy, trzeba skończyć rozpoczętą budowę domu, dzieci chcą studiować a ty chcesz, żeby w życiu miały lepiej... Albo chciałaś po prostu uciec od sytuacji, która wydawała ci się nie-do-wytrzymania i liczyłaś na to, że jak odskoczysz gdzieś dalej, sytuacja może zmieni się na lepsze... Tak było? A może miałaś jeszcze zupełnie inny powód, aby podjąć taką pracę?
Chciałabym się podzielić z wami moimi doświadczeniami i przemyśleniami na ten temat. Nabrałam już trochę dystansu do tej pracy - już nie mam tych dawnych nocnych koszmarów z tabletkami i wołaniem o pomoc. Jakoś udało mi się wypracować "strategię przetrwania".
Bo… jesteśmy z dala od naszych bliskich, wyjeżdżamy do pracy z bagażem swoich własnych, trudnych doświadczeń, borykamy się z samotnością, jesteśmy zanurzone w obcym języku. I musimy czasem podejmować bardzo trudne decyzje, kierując się często tylko i wyłącznie naszą intuicją. Jeżeli dodać do tego często-gęsto skomplikowane układy rodzinne podopiecznego, które też nas jakoś dotykają, mamy niezły stosik problemów, prawda?
Po kilku latach pracy jako opiekunka zrobiłam "genialne" odkrycie, że tak naprawdę to my, opiekunki - nasza kondycja psychiczna i fizyczna decyduje o jakości tej pracy. To my jesteśmy najważniejsze! My powinniśmy zadbać o siebie na tyle, na ile w tej pracy jest to możliwe!
Jestem też z zamiłowania zielarką i fanką zdrowego stylu życia. Dlatego dzielić się tu będę moją wiedzą jak stosować proste, naturalne metody, co wprowadzić do diety, by wzmocnić swój organizm, przeciwdziałać przeziębieniom, lepiej spać, zapobiegać depresji etc. Piszę też o ziołach i zdrowym stylu życia na portalu www.naturalnie.pro.
Zachęcam cię do tego, żebyś ty, właśnie ty została swoją najlepszą przyjaciółką, swoją opiekunką. Będę cię w tym wspierać najlepiej jak potrafię!