Kolekcje reklamówek, zapalniczek, długopisów, tekturowych zapałek, hotelowe mydełka, jednorazówki szamponów, żelu pod prysznic, próbki perfum – wszystko skrzętnie skrywane w pudłach, pudełkach, szufladach na wypadek… Na wypadek czego? Niespodziewanego kataklizmu? Kto w takim wypadku pomyśli o próbce perfum Jil Sander?
Im wyższy status materialny, tym więcej nagromadzonego dobra jednorazowego użytku ze wszystkich stron świata. Przecież w hotelu są jednorazowe mydełka, porcje jednorazowej kawy, cukru. Wszystko może się przydać na wypadek gromu z jasnego nieba.
Poroża tu na tej ścianie. Poroża mniejsze na drugiej ścianie. Poroża antylop oraz innych afrykańskich zwierząt zdobiły ściany garażu. Martwa Afryka smętnie spoglądała na mercedesa, którym od lat nie jeździł już ich właściciel, a którego trudno mu się było pozbyć. Helmut był zapalonym myśliwym. Wysokie dochody pozwalały mu na takie drogie hobby. Dawały chwilowe zadowolenie, ale nie szczęście. Umierał zgorzkniały, niezadowolony ze wszystkiego zostawiając światu około 300 sztuk poroży upolowanych zwierząt w różnych stronach świata.
Ruth owładnięta była pasją jedwabiu. Kupony nietkniętych materiałów zalegały na wszystkich półkach szaf, w szufladach komód. Jej życie było owładnięte obsesją drogich ubrań z jedwabiu, tak mocno, że chyba nie starczało jej już czasu na nic innego. Synowie wpadali do niej jak po ogień. Jak leci mama? I już ich nie było.
Ludzie mają bałagan w głowach i bałagan wokół siebie! Powiedziała Doris. Jej mieszkanie nie przypominało w niczym mieszkań ludzi w jej wieku. Przestronne, uporządkowane, jasne. W odróżnieniu od siedzib zatkanych bibelotami, ubraniami, sprzętami, dywanami. W mieszkaniu Doris oddychało się głęboko. Doris nie zamieniła swojej siedziby w „izbę pamięci”.
Ludzie zbyt mocno przywiązują się do przeszłości, wspomnień, przodków. Trudno im się pozbywać rzeczy, które przestały już im służyć.
Najsmutniejsze wrażenie zrobiła na mnie szafa kryjąca pełno pudeł, jeszcze fabrycznie zapakowanych, kryjąca serwisy markowej porcelany Rosenthala. Białe talerze ze słynnymi różyczkami kompletu Weisse Marie, leżały nietknięte od lat. Nikt się nie zdążył nacieszyć ich dyskretną elegancją, nikt nie zdążył z nich niczego zjeść. Biała Maria nie była świadkiem i słuchaczem wesołych rozmów przy stole. Kupiona i odstawiona do piwnicy. Zapomniana zupełnie.
Ludzie konsumują, nabywają, gromadzą, kolekcjonują – innych ludzi, kontakty, dyplomy, tytuły, odznaczenia. Uginają się pod ciężarem swoich dóbr i zapominają, że pożądanie zmienia ich w istoty podporządkowane coraz liczniejszym pragnieniom. Wiele naszych rzeczy jest zupełnie niepotrzebnych, ale dociera to do nas dopiero w chwili, gdy je utracimy. Używaliśmy ich, ponieważ kupiliśmy je pewnego dnia, a nie dlatego że były niezbędne. Jak wiele przedmiotów kupujemy dlatego, że widzimy je u innych?
Henia Janik
Cytat końcowy pochodzi z popularnej książki Sztuka prostoty Dominique Loreau.
Dodaj komentarz