Mlaśnięcie. Gałki oczne wywrócone na biel. Usta w pełnym bananie do góry.
O! Dobre! Lecker, lecker.
Proszę, proszę. Proszę się nie krępować panie doktorze. Doktor z wizytą domową. Coś dobrego dzisiaj będzie na obiad. Stawia diagnozę doktor. Po zapachu w całym mieszkaniu.
Ależ proszę. Słyszę przełknięcie śliny doktora. Proszę bardzo. Doktor się łamie.
O! Niebiańskie! Zupełnie jak u mojej babci! Bardzo dobre. Jeszcze jednego malutkiego wezmę.
Resztki skrupułów, że nie wypada u pacjenta podjadać - kruszeją. Niemiecka jednomyślność kulinarna jeszcze raz została potwierdzona. Placki ziemniaczane z musem jabłkowym - to hicior nad hiciory. Od Jeziora Bodeńskiego po Hamburg. Od Monachium po Rostock. Wszystkie landy całej federacji są w tym zgodne.
Nie piwo łączy (statystyczny Niemiec wypija więcej wina niż piwa). Nawet nie kiełbasa, choć taki mamy stereotyp o niemieckiej kuchni - piwo i kiełbasa przysmażana. To placki ziemniaczane Kartoffelpuffer i zaraz po nich naleśniki, które też jada się z musem jabłkowym, integrują i budzą tak pozytywne emocje. Nawet największy zgred, najzagorzalszy kiełbasożerca cieszy się na domowe placki ziemniaczane jakby to była uczta nad ucztami. Przetestowane wielokrotnie w każdym landzie.
Czy opiekunka wyjeżdżająca pierwszy raz za Odrę i Nysę Łużycką o tym wie?
Zmniejsz stres - w pierwszym tygodniu zaserwuj naleśniki z musem jabłkowym. Pierwsze koty, pierwsze lody nieufności masz pokonane.
Wspomniane wyżej placki ziemniaczane, ziemniaki przysmażane z cebulą (Bratkartoffeln), sałatka ziemniaczna i wszystko co ziemniaczane będzie mile widziane. Wprawdzie inwazja kuchni włoskiej próbuje wyrugować ziemniaki, ale mimo wszystko trzymają się one mocno w tamtym regionie.
Dlaczego opiekunki o tym nie wiedzą? Bo do biletu oraz listu podróżnego nikt im nie wysyła linków z tradycyjną listą niemieckich przebojów kulinarnych.
Niektóre angielskie agencje rekrutujące kandydatów z całego świata zamieszczają linki z filmikami jak ten ichni English food przygotować - te jaja z bekonem, owsianki i te paje. Sam Jamie Oliver to pokazuje, chłopak zdatny kulinarnie, który się sławny zrobił i zarobił na tej kuchni angielskiej, która jak każdy wie: jesz- ryzykujesz. Jego produkty można także kupić w Niemczech.
To dlaczego by nie podłączyć takiego filmiku jak np. Okrasa albo Makłowicz placki robi? Od razu opiekunka jest fachowo doinstruowana przez samych mistrzów i poczuje się pewnie.
Nie. Właściwie po co mieszać w to Okrasę. Niech pilnuje swojej fuchy w Lidlu. Makłowicz też się nie może rozpraszać. Jako regionals i światowiec w jednym lepiej mu dopilnować maczanki krakowskiej w kuchni galicyjskiej, żeby kto nam nie ukradł. Ja bym do samego Olivera poszła. Niech nagra filmik "German food dla polskich opiekunek". A co!
Oni w UK tego nie znają, chyba że trafią do polskiej restauracji. I się dopiero dowiedzą, co naprawdę stracili. Narobili sobie tego puddingu z Brexitem to niech sobie sami go zjedzą.
My waszego fish and chips już nie chcemy. My się integrujemy z plackami ziemniaczanymi z Europy Zachodniej na całej linii.
Tak nam Makłowicz dopomóż! Tak nam dopomóż!
Henia Janik
O tym dlaczego ziemniak jest tak ważny w niemieckiej kuchni, że aż trafił na pomnik, piszę w moim poście tutaj.
Dodaj komentarz