Christa miała chorobę Parkinsona. Ręce trzęsły się jej niemiłosiernie. Mimo tego, nie pozwalała sobie pomóc przy jedzeniu ani zakładać ochronnego fartuszka. Miało wszystko być tak, jakby Parkinson był nieobecny.
Przebieranie Christy w nowe, niezaplamione ubrania odbywało się regularnie kilka razy dziennie.
- Może pomóc? – wyrwało mi się, kiedy Günther z trudem wstawał i z wielkim wysiłkiem usiłował zapiąć pasek spodni na odpowiednią dziurkę.
- Pani mi może pomóc wtedy, kiedy panią poproszę! - Odpowiedział krótko i bardzo ostro.
- Jeszcze lampkę wina poproszę! Oczywiście Lotte!
Za chwilę pojawiałam się z kieliszkiem soku wiśniowego. Lotte była przekonana, że to jej ulubione wino. Dziękowała z uśmiechem i sączyła powolutku do wieczora. Maleńka mistyfikacja opiekunek dawała jej poczucie wolności, że jeszcze o czymkolwiek może decydować sama.
Zanim zrozumiałam, jakie to ważne – dać moim podopiecznym „szansę” na poczucie, że wszystko jest tak jak dawniej, musiałam się nauczyć wiele cierpliwości (której zawsze mi w życiu brakowało!). Zrozumiałam, że potrzebne jest ogromne wyczucie, kiedy możemy i powinniśmy zostawić naszym podopiecznym obszar, w którym mogą sobie radzić sami. Są to drobne gesty dla nas, osób sprawnych, bez większego znaczenia, ale dla nich nabierają wymiaru o wielkim znaczeniu psychologicznym. Wyczyszczę sobie okulary, założę apaszkę, przemyję twarz wodą przy umywalce, choć już reszty nie mogę zrobić, ale zanurzenie dłoni w wodzie i samodzielne umycie twarzy jest aktem doniosłym – jeszcze mogę cokolwiek!
Zdarzają się podopieczni, którzy są w miarę sprawni, a lubią być „obsługiwani” – wszystko trzeba wyczuć. Jednak na tyle, ile się da, pozostawmy podopiecznym odrobinę wolności, nie zawłaszczajmy ich, nie dowartościowujmy się tym, że wszystko za nich robimy. Czasami potrzebne jest dyskretne towarzyszenie danej osobie, żeby do końca czuła się dobrze.
I błagam! Nie zwracajmy się do naszych podopiecznych per oma i opa! To nie nasi dziadziusiowie i babusie! To ludzie! Nawet jak mamy wrażenie, że nie mają świadomości w chorobie Alzheimera, demencji, chorobie psychicznej itd. pozwólmy im zachować godność do końca.
Henia Janik
Dodaj komentarz