Kto miał majówkę z prawdziwego zdarzenia, ten miał. Byli jednak tacy, co nie mieli. Czas teraz przepiękny gołym okiem widać, nie ma co banałów powtarzać, nic odkrywczego nie wymyślę powtarzając, że miesiąc maj „najpiękniejszym miesiącem jest”! Zieleń nerwy koi, zieleń daje chlorofil.
Kto jest teraz w Niemczech, niech zwróci uwagę na pęczki czosnku niedźwiedziego. U nas nigdy nie widziałam w sprzedaży pęczków czosnku niedźwiedziego i rzadko w stanie dzikim. Piszę to dlatego, że warto się nim zainteresować. Jego liście są podobne do liści konwalii i stąd wynikało wiele tragicznych pomyłek w przypadku zbierania czosnku w stanie dzikim – liście konwalii są trujące!
Sama nazwa wskazuje, zarówno polska jak i niemiecka (po niemiecku: Bärlauch), że roślina ma związek z niedźwiedziem. Ponoć, kiedy zwierzę wybudzało się z zimowego snu, kierowało swoje pierwsze kroki do leśnego zasobu witamin, właśnie do tej rośliny.
Zielone pęczki czosnku niedźwiedziego można kupić w Niemczech nawet w supermarketach. Liście zgniecione między palcami wydzielają charakterystyczny zapach czosnku.
O walorach leczniczych rośliny decydują olejki eteryczne allicin i allin. Oba składniki wywierają pozytywny wpływ na naczynia krwionośne, zapobiegając arteriosklerozie, regulując podwyższone ciśnienie krwi. Liście charakteryzują się wysoką zawartością witaminy C. Czosnek niedźwiedzi czyści krew i bardzo dobrze robi osobom o zanieczyszczonej cerze.
Można również dostać gotowe pesto – zielona pasta o czosnkowym posmaku, bardzo dobra.
W sezonie bardzo często kupowałam zielone pęczki i po prostu liście kroiłam na deseczce, tak jak szczypiorek, natkę, koperek. I na chleb!
W maju są dostępne dzikie zioła, które są jadalne, m.in.: mniszek pospolity, babka lancetowata itd. Nawet stokrotki są jadalne!
Póki co, jak spotkacie w Niemczech na targu zielone pęczki z napisem Bärlauch, możecie zaryzykować (jeżeli jeszcze nie próbowaliście, a lubicie czosnkowy smak).
Pamiętajcie o zieleni w każdej postaci!
Zieleń to życie!
Henia Janik
Dodaj komentarz