Co ja zrobię? Zadawałaś sobie takie pytanie przed wyjazdem jako opiekunka do Niemiec? Doszłaś do ściany? Stał przed twoimi oczyma wysoki mur nie do skruszenia? Mur niespłaconego kredytu, mur z niemożności znalezienia pracy, a tu oszczędności topnieją, widoki na nową pracę są marne... U mnie też tak było. Przeliczyłam euro na złotówki i powiedziałam "Trzeba spróbować! Jest szansa!".
Ty też? Z duszą na ramieniu wsiadałaś do autokaru?
Ja też.
Kartka A4
Największym zaskoczeniem w mojej pierwszej pracy okazało się to, czego się najmniej spodziewałam - przez 2 tygodnie nie mogłam zrozumieć co do mnie mówią, a przecież byłam nauczycielką niemieckiego!
Jak rozwaliłaś swój mur? Trudno było? Wiem.
Rozmowy w czasie podróży do pracy były czasem pouczające.
- Będzie dobrze! - pocieszyła mnie Renata poznana w autokarze. - Przed kilkoma laty, kiedy byłam w sanatorium - snuła swoją historię Renata - mój mąż "wyczyścił" dokładnie nasze wspólne konto, wszystko sprzedał, co nadawało się do spieniężenia i ulotnił się. Jako "oparcie" pozostał mi w mieszkaniu tylko kaloryfer. Zabrał wszystko.
Ja miałam swój "mur" w postaci pętli finansowej. Kartka w kratkę formatu A4 towarzyszyła mi przez 4 lata w Niemczech. Na kartce była lista wierzycieli: od góry szły największe zobowiązania i tak w dół, do najmniejszych. Każda spłata była dopingiem, radością, że jedna po drugiej, pozycja ubywa z listy. Uroczyście "odcinałam" wierzyciela z listy. Nożyczkami.
Wreszcie doszłam do wymarzonego punktu: 0,00 zł zadłużenia. Byłam wolna!!! Jakaż to była radość!
7 lat, 35 podopiecznych
W sumie jako opiekunka pracowałam 7 lat. Miałam bardzo wielu podopiecznych - naliczyłam ich 35! Ileż doświadczeń, ileż niesamowitych historii się nazbierało!
Jeszcze jedno pytanie. Spodziewałyście się tego, że będziecie pracować jako opiekunki w Niemczech? Mnie, to nawet w najbardziej zuchwałych wyobrażeniach się nie pojawiało!
Wam też? No, to jesteśmy w klubie!
A teraz? Co ja tutaj robię na tym blogu? Nigdy nie sądziłam, że podejmę się pisania bloga! Nigdy!
Nie mów "nigdy" - znamy to! Jeżeli już tu jestem - będę was z całej siły wspierać! Chciałabym choć odrobinkę dać wam wsparcie w waszej trudnej pracy.
Jesteście tego warte!
Henia Janik
Ps W życiu zdarzało mi się wykonywać wiele zawodów z grupy "Nigdy!" Jednak zawsze, moim stałym punktem odniesienia, moją największą pasją - było zielarstwo. Jemu byłam wierna od zawsze. Nigdy nie przypuszczałam, że założę fundację, która m.in. będzie wspierać ludzi szczególnie narażonych na wypalenie zawodowe. Czyli was. Opiekunki należą do grupy najwyższego ryzyka. Tutaj o jednym z wielu takich przypadków na stronie mojej fundacji "Pamiętamy o ogrodach".
Dodaj komentarz
Komentarze